Dziękuję wszystkim za miłe komentarze. Są bardzo motywujące, dlatego postanowiłam sklecić jakąś małą notkę.
Przez ostatnie dni lalkowanie poszło trochę w odstawkę - chora kicia zajmuje mi głowę.
Ale nie jest też tak, że nic się nie działo.
Pomalowałam Rochelle i wystawiłam w sklepiku etsowym na sprzedaż, przerobiłam sobie Blajtkę, spotkałam się z
Narare na herbatce, połączonej z przyspieszoną lekcją uszycia prostej, blajtkowej sukienki.
Nowa Blythe w moim stadzie plasticzanym, Polina:
 |
Polina jest trochę nieśmiała - nikogo jeszcze nie zna... |
 |
na placu zabaw już dość ponuro... jesiennie i zimno |
 |
oczy od Almond Doll - było trochę zachodu z włożeniem ich, ale się udało... |
Polina jest trochę nieśmiała, jeszcze nikogo ze stada plastikowego nie zna...
Ale lody trzeba przełamywać:
 |
herbata pita w samotności nie smakuje aż tak dobrze |
 |
a może by tak... |
 |
zaprosić koleżankę - Byule lubią herbatę i z paszczy im sympatycznie patrzy |
 |
o, skończyła się herbata... jak żyć? :)
|
Dziękujemy za uwagę i polecamy się na przyszłość :)