Toralei doczekała się nowej twarzy.
Toralei ma cudowny mold twarzy. Wspaniale się go maluje.
Mam nadzieję, że się Wam podoba :)
A na deser moje trzy małe paskudy (foto w gablotce, stąd krzywizny i odbicia w szybie)...
Przed majówką nie będę już pisać, bo wybywam na łono Warmii.
Udanego wypoczynku.
Do napisania!
Ładna Kicia. Mam jedna Mini Blythe, ale nigdy bym jej niue nazwała paskuda, bo jest słodka. ;)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńMoje małe paskudki ubierają się u tego samego stylisty, co Twoja żółta panna :)
OdpowiedzUsuńŚwietna kicia..przypomina mi trochę Sashę Sorc ( http://www.pullipstyle.com/pullipstyle/product_info.php?cPath=86&products_id=1080 )
OdpowiedzUsuńGenialny repaint ! ;)
Bardzo Ci dziękuję :) Również za linka, nie wiedziałam, jakie fajne kocurki można kupić do kolekcji :)
Usuńrepaint faktycznie błyskawiczny :) ja sama konca sie niemoge doczekac bo przewaznie maluje 3 dni! czy malujesz tez akrylami Dominiczko? a te malłe cudne laleczki wcale nie są paskudne :P są słodziutkie :P zdjecia kocurro piekne :)
OdpowiedzUsuńTo tylko kredki i suche pastele, jak zawsze :)
UsuńJeszcze (!) nie próbowałam sztuczek z farbkami. Ale może... ;)
Dzięki!
Ale piękna ta twoja kocia. Jestes strasznie zdolna. :3
OdpowiedzUsuńMiło będzie jak zajrzysz do mnie. ^^
Paskudki fajnie wyglądają, przez to, że są takie żółto-brązowo-czerwone ;p
OdpowiedzUsuńToralei śliczna oczywiście. Nie wiem już co o niej mówić. Wspomnę za to, bo wcześniej zapomniałam, że tą bluzę ma bardzo fajną :-)