Hm, mam obsesję. Nie oszukujmy się. Zawsze miałam tak, że jak coś mi się wkręcało, to po całości.
Z lalkami nie jest inaczej.
W tak krótkim czasie udało mi się kupić trzy Monsterki, fotelik dla nich (dziś na fotkach), kilka pięknych ciuszków (sama szyć nie umiem i nie mam maszyny do szycia...- Lalibajko, miałaś nauczyć mnie-durnotę, jak uszyć coś prostego ;)), mini - misia (polecam
ten sklep ), żeby lalkom smutno nie było i nie planuję na tym poprzestać.
Chciałabym mieć stół i ze dwa krzesła (na allegro wynalazłam piękne miniaturki np. butelek wina, kubków, serwisów do kawy - trzeba to na czymś stawiać), mnóstwo ubranek (taaaak, do zdjęć... @@) i , rzecz jasna, nowe lalki.
Zdecydowałam nareszcie, że następna będzie Operetta. Później dopiero steampunkowa panna i Lagoona.
A potem się zobaczy. Tangkou na razie odkładam. Monsterki podobają mi się na tyle, że jeśli już kupię inna lalkę, to może Pullipa...? Blythe? Nie wiem, odłożę kiedyś więcej kasy i zobaczę.
Za dużo mam wydatków, aby tak po prostu wydawać wszystko na lalki :(
Smuteczek.
A teraz pora pochwalić się fotelem - nietoperzem. Ha!
 |
Rochelle wyleguje się w swoim fotelu pośród moich babskich drobiazgów |
Rochelle trzyma misia od Bukowskiego. Jest maciupki - w sam raz dla Monsterki :)
 |
znów pozowanie... i groźne oko fotelowe o.O |
 |
może kapkejka? |
To tyle na dziś. Dziękuję za uwagę i polecam się na przyszłość ;]